Nie wiemy, ile w Polsce brakuje kadr medycznych. Kadry kształcące lekarzy są przeciążone, a w pięć lat znacząca liczba pielęgniarek osiągnie wiek emerytalny i odejdzie z pracy. Spada też liczba chętnych do studiowania na farmacji – mówili eksperci podczas debaty „Pulsu Medycyny”.
Pierwszy na paneli dyskusyjnych w ramach konferencji „Pulsu Medycyny” „Wyzwania na 2024 rok” odbył się w czwartek w Warszawie. Pierwsza dyskusja poświęcona była zagadnieniom systemowym – potrzebom kadr medycznych.
Prorektor ds. studiów i studentów Śląskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Jerzy Stojko zauważył, że rynek pracy z jednej strony potrzebuje kadr medycznych, ze szczególnym uwzględnieniem przyszłych pokoleń lekarzy, a z drugiej – bazy naukowo-dydaktycznej dla kształcenia tych kadr. Podkreślił, że uczelnie, które od dawna kształcą lekarzy nie są z gumy.
„Liczba kandydatów, którą możemy przyjąć na uniwersytetach medycznych, to pewna skończona liczba” – powiedział.
Przyznał też, że młodzi ludzie nie garną się do dydaktyki, a kadra dydaktyczna, jak społeczeństwo, starzeje się. „Bardzo istotne jest, by na kierunkach medycznych przyszłych adeptów rzeczywiście kształciły osoby, które reprezentują jednak pewien poziom dydaktyczny, wiedzę i które mogą zapewnić prawidłowy proces dydaktyczny” – podkreślił.
„Najistotniejszy jest efekt końcowy – aby absolwent, który opuszcza mury alma mater, był pełnowartościowym pracownikiem służby zdrowia” – powiedział prof. Stojko.
www.naukawpolsce.pl