Transport to krwiobieg europejskiej gospodarki – podkreśla szefowa dyrekcji generalnej ds. mobilności i transportu (DG MOVE) Komisji Europejskiej Magda Kopczyńska w rozmowie z PAP o znaczeniu tego sektora dla funkcjonowania Europejczyków, a także o Ukrainie i Zielonym Ładzie.
„Transport z jednej strony umożliwia funkcjonowanie całej gospodarce UE, bo bez przewozu towarów i ludzi gospodarka europejska funkcjonować nie może. Ale transport sam w sobie jest też bardzo ważną gałęzią gospodarki – wystarczy pomyśleć o wszystkich ludziach zatrudnionych w tej branży, o firmach produkujących samoloty, pociągi, statki czy samochody” – podkreśliła Kopczyńska, jedna z nielicznych przedstawicielek Polski zajmujących tak wysokie stanowisko w strukturach KE.
„Żeby wszystkim przypomnieć, czym jest transport, warto wrócić pamięcią do Covid-19 i do tego, co nagle się stało, kiedy nie mogliśmy podróżować pomiędzy krajami. Nagle się okazało, że coś, co przyjmujemy za pewnik, na co nie zwracamy uwagi, staje się niemożliwe. I dopiero wtedy zaczęliśmy to doceniać. Czasem z sąsiedniego miasta, a czasem z drugiego końca kontynentu. Covid przypomniał nam, że jeśli transport nie działa, to nasz sposób życia staje pod znakiem zapytania” – dodała. Zwróciła uwagę, że przedmioty, które codziennie kupujemy w sklepie, „nie spadają (…) z nieba i nie tylko są gdzieś produkowane, ale są też do tego sklepu dostarczane”.
Pytana, jaką rolę odegrały polskie firmy transportowe po wybuchu wojny na Ukrainie, szefowa DG MOVE odpowiedziała: „Gigantyczną”. „Polskie firmy zaangażowały się w pomoc uchodźcom i umożliwiły im przedostanie się do bezpiecznego kraju. Z drugiej strony Ukraina straciła natychmiast swój najważniejszy korytarz transportowy, czyli Morze Czarne. Musieliśmy – ale także chcieliśmy – z dnia na dzień zbudować korytarze transportowe po to, aby Ukraina była w stanie eksportować i importować towary, nie mając funkcjonującej drogi morskiej” – przypomniała.
„Budujemy zatem korytarze transportowe z Ukrainą, które niegdyś nie były potrzebne w takiej skali. Teraz, co prawda, korytarz humanitarny przez Morze Czarne działa, ale powinniśmy pamiętać, że potrzeby importowe i eksportowe Ukrainy są bardzo duże i zależą od korytarzy lądowych” – podkreśliła Kopczyńska.
Dopytywana, co w transporcie ma większe znaczenie – geografia czy polityka – oceniła, że nie należy przeceniać czynnika geograficznego. Jako przykład podała projekt tzw. Korytarza Środkowego, mającego połączyć kraje Azji Środkowej z UE przez Kaukaz lub Turcję.
„Jest to projekt transportowy, któremu przeglądamy się od dość dawna. Zrobiliśmy studium wykonalności. Wiemy, że kraje w Azji Środkowej są niesłychanie w to zaangażowane i zależy im, żeby takie połączenie transportowe powstało. Połączenie elementów takiego korytarza, które częściowo już istnieją, jest skutecznym sposobem przyciągnięcia krajów tej części Azji w naszą orbitę wymiany handlowej. Transport jest zatem bardzo ważnym, jeśli nie najważniejszym instrumentem łączenia ze sobą i ułatwiania współpracy między różnymi krajami. Są oczywiście pewne znaki zapytania dotyczące kwestii geopolitycznych w tym regionie. Ale jest zainteresowanie ze strony instytucji finansowych, aby ten projekt wspierać i go krok po kroku budować” – przekazała Kopczyńska.
Jako inny, bliższy przykład prymatu polityki nad geografią przedstawicielka Komisji podała współpracę w ramach projektów w dziedzinie transportu z Ukrainą.
„Wkrótce po agresji Rosji na Ukrainę jako KE zaproponowaliśmy rozszerzenie mapy sieci transeuropejskiej, czyli podstawowego schematu połączeń, które mamy w UE, o Ukrainę, Mołdawię i kraje Bałkanów Zachodnich. To rozszerzenie mapy transeuropejskiej ma pokazać, jak widzimy przyszłe przebiegi sieci transportowych w Unii, a także z krajami sąsiednimi, nawet jeśli nie wejdą do UE” – podkreśliła.
Zastrzegła, że realizacja tych projektów wymaga wysokich nakładów finansowych, zwłaszcza w przypadku Ukrainy, która posiada rozbudowaną sieć torów kolejowych o innym rozstawie niż tory w UE.
„Jest to gigantyczna skala inwestycji i nie zostaną one zrealizowane z dnia na dzień, także dlatego, że koleje ukraińskie to 20 tys. km torów, o innej niż europejska szerokości. Przyglądamy się rozwiązaniom technologicznym, które pozwoliłyby na dynamiczną zmianę rozstawu kół z 1520 mm do 1435 mm i odwrotnie” – dodała.
Pytana, czy Europejski Zielony Ład nie podetnie skrzydeł sektorowi transportu w UE, tak jak częściowo miało to miejsce w przypadku rolnictwa, Kopczyńska, odparła, że „zadałabym to pytanie inaczej: czy zmiany klimatu nie podetną skrzydeł temu, jak funkcjonuje nasz transport?”. „Już teraz mamy do czynienia z sytuacjami, kiedy powodzie, pożary, obsunięcia ziemi potrafią unieruchomić bardzo skutecznie funkcjonujące połączenia transportowe, albo niszczyć infrastrukturę. Nie można myśleć o funkcjonowaniu transportu w dłuższej perspektywie bez brania pod uwagę tego, że musimy jakoś kwestie zmian klimatu uwzględnić” – zaznaczyła.
„Przy propozycjach Zielonego Ładu nie mamy rozwiązań, które mówią, że transport z dnia na dzień musi zacząć funkcjonować jakoś inaczej. W Zielonym Ładzie było bardzo wyraźnie powiedziane, że cała gospodarka europejska musi się przygotować i dostosować do tego, że musi emitować mniej CO2, a jednocześnie być impulsem do innowacji. Podczas niedawnej konferencji Connecting Europe Days, która odbywała się w Brukseli, widać było przekonanie wśród uczestników, że jeśli nie będziemy myśleć o transporcie odpornym na efekty zmian klimatycznych, to nie będziemy mieć transportu” – podsumowała Magda Kopczyńska.
Źródło informacji: PAP