Ruch luddystów, powstały na początku rewolucji przemysłowej w Anglii otwarcie występował przeciw zastąpieniu ludzi maszynami. Luddyści – najczęściej przedstawiciele proletariatu, utrzymujący się z pracy własnych rąk – niszczyli maszyny tkackie. Czy czeka nas powstanie neoluddystów rozbijających serwery w korporacjach, zajmujących się wdrażaniem SI?
Prawo Betteridge’a odnosi się do nagłówków, jednak zastosowanie ma także do leadów i spokojnie można stwierdzić, że na tak sformułowane pytanie odpowiedź brzmi „nie”. Nie doczekamy się zatem cyberpunkowej wojny, gdzie po jednej stronie staną przedstawiciele zawodów kreatywnych, a po drugiej maszyny, zabierające im pracę. Jednak coraz powszechniej wprowadzana do biznesu i przemysłu sztuczna inteligencja w najbliższych latach zredefiniuje to, w jaki sposób pracujemy.
Zeszłoroczny raport Goldman Sans zawiera szacunki, według których SI odpowiedzialna za generowanie treści jest w stanie zastąpić jedną czwartą wszystkich pracujących w Unii Europejskiej i Stanach Zjednoczonych. Jednoczesna utrata pracy przez 300 milionów ludzi w krótkim czasie zniszczyłoby gospodarkę.
Czy istnieją zawody, których przedstawiciele nie muszą obawiać się o zastąpienia przez SI? Martin Ford, autor książki „Świt robotów. Czy sztuczna inteligencja pozbawi nas pracy” jako takie wskazuje zawody kreatywne, czyli takie, które wymagają nieszablonowego myślenia i improwizacji. . Tego – przynajmniej na razie – sztuczna inteligencja nie potrafi. Zatem osoby opracowujące strategie biznesowe, naukowcy, prawnicy i lekarze mogą spać spokojnie. Drugim polem, w którym sztuczna inteligencja się nie sprawdza, są zawody wymagające empatii i szczególnych relacji międzyludzkich. Ludzie korzystający z pomocy psychologów, przedstawicieli sprzedaży, doradcy biznesowi i dziennikarzy śledczych z pewnością będą mieli obawy przed zaufaniem maszynie. Ostatnią grupą zawodów są te wymagające dostosowania się do nowych sytuacji w pracy i mobilności – czyli wszystkich zawodów specjalistycznych, jak elektrycy, hydraulicy i budowlańcy. Czynności przez nich wykonywane są bardzo trudne do zautomatyzowania i zwyczajnie nieopłacalne, jeżeli chodzi o zastąpienie tych zawodów maszynami.
Automatyzacja jest jednak procesem postępującym i każdy kolejny miesiąc przynosi nowe informacje o przełomach w tej dziedzinie. Jednak nie oznacza to, że wszystkich nas czeka bezrobocie. Nawiązując do początku felietonu: luddyści, nie będący w stanie zatrzymać postępu, poszli z jego nurtem, zdobywając nowe zawody, nierzadko też obsługując maszyny, które docelowo miały ich zastąpić. Zamiast występować przeciw SI, wykorzystajmy ją – jak każde narzędzie, które ma uprościć nam życie.