Miasta mogą stanowić schronienie dla pszczół, jeśli będą miały skuteczne strategie wspierania tych owadów zapylających. Potrzebnych jest jednak więcej badań, aby kierować polityką miejską i planami ochrony pszczół – postulują autorki wydanej właśnie publikacji „Pszczoły Białegostoku”.
Z danych zebranych przez Agatę Kostro-Ambroziak (Wydział Biologii Uniwersytetu w Białymstoku) i Annę Sobieraj-Betlińską (Wydział Nauk Biologicznych Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy) wynika, że w granicach miasta Białystok występuje 120 gatunków pszczół. Stwierdzona różnorodność gatunkowa pszczół w tym mieście jest zbliżona do odnotowanej w pobliskim Narwiańskim Parku Narodowym.
Dobrym stanem rozpoznania bogactwa pszczół charakteryzuje się kilka większych miast naszego kraju, tj. Bydgoszcz – około 309 gatunków, Poznań – 206 gatunków, Łódź – około 203 gatunki i Gdańsk – 181 gatunków.
W ostatnich dziesięcioleciach obserwuje się spadek bogactwa gatunkowego i liczebności dziko żyjących pszczół oraz pszczoły miodnej, zarówno na poziomie lokalnym, regionalnym, jak i krajowym. „Najnowsze badania wskazują na globalny spadek bogactwa gatunkowego pszczół; w latach 2006-2015 odnotowano o około 25 proc. mniej gatunków w porównaniu z liczbą gatunków sprzed lat 90.” – podała Anna Sobieraj-Betlińska.
Wśród zagrożeń dla pszczół w Europie wymieniła np. rozwój i intensyfikację rolnictwa, intensywne stosowanie środków ochrony roślin, rozwój miast, uprzemysłowienie, zmiany klimatu, uprawę gatunków roślin modyfikowanych genetycznie, degradację oraz zanik ekosystemów naturalnych i półnaturalnych, a także ich fragmentację i zbyt dużą izolację oraz rozprzestrzenianie się gatunków roślin poza granice ich naturalnego zasięgu.
Pszczoły pełnią rolę gatunków kluczowych w ekosystemie, a zapylanie roślin jest jedną z najbardziej zagrożonych usług ekosystemowych. „Pszczoły odgrywają priorytetową rolę w produkcji żywności, a także podtrzymaniu różnorodności dziko rosnących gatunków roślin. Około 90 proc. światowych gatunków roślin jest zapylanych przez zwierzęta, głównie przez pszczoły, które uważane są za najważniejszą grupę owadów zapylających na świecie” – mówi Anna Sobieraj-Betlińska.
Zaznacza, że – biorąc pod uwagę ogromne znaczenie i zagrożenie pszczół – potrzebne jest podjęcie pilnych działań, aby ograniczyć spadek ich liczebności i bogactwa gatunkowego.
Ze względu na ciągły rozwój miast na całym świecie, konieczne jest opracowanie skutecznych strategii zarządzania w celu wspierania pszczół – zarządcy miast i gruntów miejskich powinni współpracować z ekologami, ogrodnikami, architektami i inżynierami – uważa badaczka.
„Ochrona na obszarach miejskich wymaga włączenia całego zakresu ekosystemów miejskich, także nieformalnych terenów zielonych, takich jak nieużytki, które do tej pory pozostawały niedoceniane” – mówi badaczka. Nieużytki miejskie pełnią bowiem rolę ważnych siedlisk wtórnych dla dziko żyjących pszczół.
Warto też zwiększyć atrakcyjność miejskich parków dla dziko żyjących pszczół – zarządcy parków powinni, zdaniem naukowczyni, wdrożyć takie praktyki, jak np. sadzenie większej liczby rodzimych roślin zielnych i przystosowanych do warunków danego siedliska, a także pozostawianie różnego rodzaju martwego drewna.
Ważna jest również edukacja społeczeństwa, aby nie dopuścić do tzw. beewashingu, czyli promowania działań jako zrównoważonych i/lub pomocnych dla ginących pszczół, podczas gdy w rzeczywistości tak nie jest – podkreśla Sobieraj-Betlińska.
Na problem z ochroną pszczół zwróciła uwagę Komisja Europejska w 2023 r. publikując projekt nowej inicjatywy pt. „Nowy ład na rzecz owadów zapylających”. „Zawarto w nim działania, które Unia Europejska i państwa członkowskie mają podjąć, żeby do 2030 r. odwrócić tendencję spadkową liczebności owadów zapylających” – informuje Agata Kostro-Ambroziak. Jednym z filarów zaplanowanych działań jest zaangażowanie społeczeństwa i współpraca na różnych poziomach.
„Każdy z nas może wspierać dziko żyjące gatunki pszczół, wzbogacając ich bazę pokarmową czy zapewniając miejsca do gniazdowania w najbliższym otoczeniu – odpowiednio zaplanowany i urządzony ogród działkowy czy przydomowy może być miejscem życia zaskakująco różnorodnych gatunków pszczół” – zauważa Kostro-Ambroziak.
Chociaż środowiska miejskie są postrzegane raczej jako ograniczniki bioróżnorodności, to jednak okazuje się, że w dobrze urządzonym mieście może występować znaczna bioróżnorodność zwierząt, w tym właśnie pszczół.
„Urbanizacja ma negatywny wpływ na różnorodność biologiczną, w tym na zgrupowania dziko żyjących pszczół, ponieważ powoduje fragmentację siedlisk i przekształcanie terenów zielonych w nieprzepuszczalne powierzchnie (chodniki, asfalt i budynki) oraz wpływa na podnoszenie temperatur (tzw. miejska wyspa ciepła) – podkreśla Agata Kostro-Ambroziak. – Jednocześnie okazuje się, że urbanizacja jest pewnego rodzaju filtrem, który selektywnie faworyzuje pszczoły o określonych cechach funkcjonalnych”. W miastach często można spotkać rzadkie oraz zagrożone gatunki pszczół.
W Białymstoku jest duża różnorodność odpowiednich dla pszczół siedlisk, co daje możliwość zapewnienia pszczołom różnorodnej bazy pokarmowej oraz miejsc gniazdowania. „Większość dziko żyjących pszczół zakłada gniazda w ziemi – pozostawmy im nieutwardzone, nieporośnięte roślinnością przestrzenie. Chodniki z luźno ułożonej kostki, wydeptane ścieżki też mogą być odpowiednim wsparciem dla dziko żyjących pszczół” – zaznaczają badaczki.
Równie istotne jest pozostawienie w miastach różnego typu martwego drewna, które może być wykorzystywane zarówno przez gatunki wykorzystujące korytarze po owadach, jak również te, które samodzielnie wykonują gniazda w spróchniałych drewnie. Z kolei nieskoszone części trawnika sprawiają, że – dzięki wysokiej trawie – zaspokajane są potrzeby gniazdowe wielu gatunków trzmieli.
„Istotnymi zasobami dla zimujących owadów zapylających są opadłe liście” – podkreślają badaczki. Pod koniec lata zapłodnione królowe niektórych gatunków trzmieli zakopują się na centymetr lub dwa w ziemi, aby hibernować, a gruba warstwa liści jest dodatkową ochroną przed niekorzystnymi warunkami pogodowymi.
Badaczki są przekonane, że Białystok – odznaczający się stosunkowo dużym zróżnicowaniem siedlisk – z pewnością zasiedla bogatsza fauna pszczół, niż ujawniły to dotychczasowe badania. Planują kontynuować badania w tym obszarze już w najbliższym sezonie wegetacyjnym.
Badania nad pszczołami Białegostoku obejmują zaledwie kilka ostatnich lat. Pierwsze z nich dotyczyły pszczół występujących w piaskowniach i przeprowadzone były przez dr Lucynę Twerd z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. W piaskowni „Pietrasze” stwierdzono występowanie 28 gatunków pszczół, natomiast w piaskowni „Nadawki”, znajdującej się na granicy miasta, wykazano 37 gatunków pszczół.
W 2021 roku Koło Naukowe Biologów Uniwersytetu w Białymstoku im dr. Włodzimierza Chętnickiego, którego opiekunem jest Agata Kostro-Ambroziak, zrealizowało projekt pt. „Eden city, czyli jak zwiększyć bioróżnorodność w miastach i dobre samopoczucie ludzi”, którego celem było m.in. określenie czynników wpływających na różnorodność pszczół miejskich łąk kwietnych. Na białostockich miejskich łąkach kwietnych stwierdzono wówczas 44 gatunki pszczół. W następnym roku Wendzonka i in. opublikowali informację o nowym w faunie Polski gatunku pszczoły – makatce siedmiozębnej Anthidium septemspinosum, którego jedno z wykazanych stanowisk znajduje się właśnie na terenie Białegostoku.
„Bardzo ciekawych informacji dostarczyła akcja krajowego monitoringu społecznego zadrzechni Xylocopa, koordynowana przez Stowarzyszenie Natura i Człowiek. Wykazała ona występowanie zadrzechni czarnorogiej X. valga w Białymstoku w 2019 roku. W 2023 roku został zaobserwowany w Białymstoku drugi gatunek zadrzechni, tj. zadrzechnia fioletowa X. violacea” – podały badaczki.
Dane ujęte w książce „Pszczoły Białegostoku” pochodzą również z nieopublikowanych badań autorek oraz danych przekazanych przez innych pasjonatów pszczół (w tym fotografików) z Białegostoku.
Publikacja dostępna jest tutaj.
Źródło: Nauka w Polsce, Anna Mikołajczyk-Kłębek